Pali Tusk naokoło
„Ty dziecko polskiego ludu
Krainy w nieszczęścia żyznej
Pamiętaj serce twe młode
Wezbrane dolą ojczyzny.”
Pali Tusk naokoło
Niechże goreje, niech płonie !
Byleby tylko ci serce
Nie spopielało ci w łonie !
Byleby tylko te dymy
Co z ziemi się kłębią umarłej
Mózgu ci nie przyciemniły
I oczu ci nie wyżarły !
Byle ten huk i ten łomot !
Wątek medialnych powieści
Nie odjął ci władzy słyszenia
Co za ta grozą się mieści.
Nie widzisz, że głos twój oddany
Uderza w polskie dziedzictwo
Edukacji zakłada kajdany ?
Kudrycka niweczy szkolnictwo.
Jeśli nie masz pojęcia
I nie masz rozeznania
Nie oddawaj ojczyzny w objęcia,
W ramiona ambitnego drania !
Widzimy rozliczne PO tłumy
Z pustą leniwą duszą,
Jak dźwiękiem wojskowej orkiestry
Resztki sumienia głuszą.
Niemieckie dzieciństwo
Donald Duck pochodzi z rodziny przez wiele pokoleń szczycącej się wysokimi stanowiskami w Wehrmachcie. Toteż nic dziwnego że mały Donalderek pierwszą pracę podjął w wieku ośmiu lat w barze "Kleine Wohler" prowadzonym przez Niemca, o którym zapomnieli Rosjanie w 1945 roku. Właściciel baru nauczył małego Donalda szacunku i pokory wobec swojej narodowości. Wpoił też w niego zamiłowanie i zrozumienie wobec postaw dewiacyjnych. Już dorosły Tusk zawdzięczał sporo niemieckiemu barmanowi. To za jego sprawą mały Donalder mógł się wprowadzić w życie kulturalne mniejszości seksualnych. Wieczory spędzane z Niemcem i homoseksualistami w Tulipanie wpłynęły na całe jego późniejsze życie i poglądy polityczne. Na cześć jego dziadka nagrano pieśń, która motywuje do dziś niedoszłego prezydenta:
Jestem posłusznym mamusi synusiem,
Mamusia uczyła mnie taktu.
Pamiętaj, syneczku, najdalej od ludzi,
Twój dziadek szedł do Wehrmachtu.
To lekka przesada, rzekłem mamusi,
Co skłania Cię do takich aktów?
Bo armia czerwona każdego pokona,
Tak mawiał Twój dziadek z Wehrmachtu.
Kończyłem historię na uniwersytecie
i nagle ktoś krzyknął mi: ACHTUNG!
Kompromis mój drogi jest w cenie na świecie,
A to był mój dziadek z Wehrmachtu.
A później był przełom, okrągłe stoliki.
Komuchom zachciało się paktu.
Więc wziąłem się roztropnie do polityki,
Jak radził mój dziadek z Wehrmachtu.
Gdy wkroczył Olszewski, zrobiła się trwoga.
Rozliczać domagał się aktu.
Spokojnie, panowie, nie tędy jest droga,
Tak zrobiłby dziadek z Wehrmachtu.
Aż wreszcie do władzy dorwałem się żwawo.
Opylać był czas manufaktur.
niemieccy ziomale hulali bez prawa,
Jak hulałby dziadek z Wehrmachtu.
Aż przyszły wybory, z nijakim Kaczorem,
zagadnął mi Kurski przy cafe:
Mam tajne przecieki, no to już jest chore,
Że babcia twa była w Luftwaffe!
To jakiś oszołom, to cuda na kiju,
To podłe są jakieś numery!
No za to należy się walić po ryju,
Jak walił mój stryjek z Abwehry!
I tak jest gdy władza się ciągnie do góry.
W polityce za mało jest taktu.
O świetlanych losach mej prezydentury,
Przesądził mój dziadek z Wehrmachtu...
O świetlanych losach mej prezydentury,
Przesądził mój dziadek z Wehrmachtu!
(Z netu - autor nieznany)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz