wtorek, 4 listopada 2008


Dzbanek z tuskawkami

Po brzozowym cichym lesie
Dziewczę idzie, dzbanek niesie
Niesie dzbanek z jagodami,
Obleśnymi tuskawkami.
I podjechał panicz młody
Co miał chętkę na jagody
Szarpnął za wędzidło krótko,
Tak naprawdę nie chodziło o jagody
Miał ochotę na jagódkę.
Co masz w dzbanku pokaż dziewczę ?
O błękitnych, modrych oczach,
W prze złocistych dwóch warkoczach.
Kłaniam ja się jaśnie panie !
Mam jagódek moc w tym dzbanie.
Jaśnie panie !
Pan to losu jest wybraniec
Pan za darmo je dostanie
Jak pan sobie tylko życzy
A tak mówiąc między nami
Jest to taki przekładaniec
Z obleśnymi tuskawkami,
Jagodami, cudów z makiem
Posypany peowcami.
(Dla dyskretnej niepoznaki,
Wyszedł mały morał taki.)
Panicz dostał niestrawności
Całą gębą wyszły mdłości
Wspomniał tylko czasy dawne
Bo te nowe są niestrawne.
(Za to strawne mówiąc szczerze
W mas medialnym są papierze.)
Agamemnon nie masz racj !
W tuskowatej demokracji
Panicz młody co niewinnej chciał jagody
Będzie torsje miał do śmierci
Nie złagodzi - mogę przysiąc
Pocałunków od jagody nawet tysiąc.
(Rząd obleśny - to rzecz pierwsza
Więc obleśnie opisuje go tekst wiersza).

Brak komentarzy: