Czuwającym w noc noworoczną
(dialogi wierszowane Agamemnon)
Młodym -
aby dorośli, dojrzewali.
Ojczyźnie -
socjalistycznego szczęścia.
No, a czego
mam dziś życzyć
wam,
towarzysze
ze Służby Bezpieczeństwa?
Noc noworoczna,
jak to noc,
cicha.
Księżyc, obłoczki – czyż im nie ufać?
Ale wróg w tę noc,
jak i w inne, czyha.
I wam w tę noc
jak we wszystkie -
czuwać.
Towarzysze moi,
silni i twardzi,
przyjaciele moi,
niezawodni i pewni -
wybrano was,
najlepszych z klasy i partii,
byście Rewolucji, jak córki, strzegli.
Pierwszy rok.
Drugi rok.
Śmiały rok.
Trudny rok.
Rok – robociarz znów po zmianie odchodzi.
I oto
wszystkich spraw naszych okręt
wypływa na szerokie
roku nowego
wody.
Na horyzoncie – socjalizm!
Aby szybciej doń dotrzeć
dołożymy:
jedni – węgla serdecznego, drudzy – wierszy.
A wam -
nerwy napinać nocami,
oczy wytężać dobrze
i dłonią nieubłaganą
dusić gada dywersji.
...Szczęście?
Często o szczęściu piszę!
Szczęście – na posterunku trwać,
walczyć zwyciężać w walce.
Takiego szczęścia i wam
towarzysze,
którzy tej nocy,
jak każdej innej
czuwacie.
autor: Wiktor Woroszylski
31 grudnia 1949 r.
Młodym -
aby dorośli, dojrzewali.
Ojczyźnie -
socjalistycznego szczęścia.
No, a czego
mam dziś życzyć
wam,
towarzysze
ze Służby Bezpieczeństwa?
Noc noworoczna,
jak to noc,
cicha.
Księżyc, obłoczki – czyż im nie ufać?
Ale wróg w tę noc,
jak i w inne, czyha.
I wam w tę noc
jak we wszystkie -
czuwać.
Towarzysze moi,
silni i twardzi,
przyjaciele moi,
niezawodni i pewni -
wybrano was,
najlepszych z klasy i partii,
byście Rewolucji, jak córki, strzegli.
Pierwszy rok.
Drugi rok.
Śmiały rok.
Trudny rok.
Rok – robociarz znów po zmianie odchodzi.
I oto
wszystkich spraw naszych okręt
wypływa na szerokie
roku nowego
wody.
Na horyzoncie – socjalizm!
Aby szybciej doń dotrzeć
dołożymy:
jedni – węgla serdecznego, drudzy – wierszy.
A wam -
nerwy napinać nocami,
oczy wytężać dobrze
i dłonią nieubłaganą
dusić gada dywersji.
...Szczęście?
Często o szczęściu piszę!
Szczęście – na posterunku trwać,
walczyć zwyciężać w walce.
Takiego szczęścia i wam
towarzysze,
którzy tej nocy,
jak każdej innej
czuwacie.
autor: Wiktor Woroszylski
31 grudnia 1949 r.
szef zaraz przyjdzie, pracował
noc całą aż do świtu...
lecz zaraz przyjdzie, nauczy
… jaka jest prawda o naszej
walce ze światem zła.
Wiktor Woroszylski
***
i przyszedł szef w końcu
ze zagasłymi oczami
spojrzałem na jego robotnicze
ręce rumiane
tak spracowane
i nim zadałem jako dziennikarz
jakieś pytanie
pamiętam podszedłem do okna
za oknem lokomotywa
ciągnęła skład długi
na wostok – to była fabryka
zegarków z Bielska Białej
chciałbym towarzyszu -
walczyć z wrogiem klasowym
i czuwać jak wy – zacząłem
towarzysz silny i twardy
niezawodny i pewny
najlepszy z klasy i partii
powiedzcie jak Rewolucji
należy strzec?
odparł
jak córki
nerwy napinam nocami
oczy wytężam dobrze
i dłonią nieubłaganą
duszę gada dywersji
-a jak go karmicie
tego darmozjada – towarzyszu
tylko pomyje dostaje w ryja
w zalanej celi
-a skąd ta woda?
spływa ze ścian
ma lepiej niż w rajskich ogrodach
- od dawna siedzi?
z osiem miesięcy
-teraz wiem towarzyszu że jesteście twardzi
i nie dopuścicie gada dywersji by szkodził
napiszę o tym niech wiedzą to młodzi
jesteście ofiarni jak komunardzi
no robimy co możemy
dla socjalizmu i partii
jesteście dziennikarzem?
piszcie towarzyszu piszcie
ale i wam się przyjrzymy
-ja towarzyszu tak jak wy
służę partii
zobaczymy
***
nos ci się przestawił
z pomocą rumianej
ręki towarzysza
a w celi po ścianach
spływa woda miedziana
na posadzkę na łóżko
zardzewiałe zbutwiałe
czerwonawa różowa
jak z cudownych ogrodów
niezależnie czy mała
czy żadna twa wina
tu nikt nie zabroni
orzeźwić się wodą
i przykładać do skroni
i napoić do syta
wraz z uśmiechem Stalina.
komunardzi są twardzi
a wroga ludu
komunard zabija
czy widziałeś kiedyś
takiego siłacza?
tymczasem w oparach
pociąg Bug przekracza
z fabryką zegarków
z Bielska Białej.
(pamięci męczeństwa abpa Antoniego Baraniaka)
Agamemnon
04.01.2012 02:59
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz